Obywatel w starciu z administracją publiczną
Każdy z nas był, jest lub będzie klientem machiny zwanej administracją publiczną. Wprawdzie we wszelkiej maści urzędach następuje powolna acz nieuchronna zmiana pokoleniowa, tym niemniej pewne złe nawyki, nienajlepsze standardy działania i zachowania pozostają aktualne, a co gorsza, bywają również przyswajane przez młodą kadrę urzędniczą.
O czym należy więc pamiętać, aby nie polec w starciu z biurokratyczną rzeczywistością? O tym, że za biurkiem na przeciwko nas też znajdują się ludzie, którzy tak samo jak my, petenci, miewają lepsze i gorsze dni, swoje mocniejsze i słabsze strony. Częstokroć są to ludzie oddani swojej pracy (!), bardzo dobrze wykształceni, pełni pasji, próbujący "naprawiać świat". Pomyślmy o tym, gdy niezadowoleni z jakości pracy danego urzędu, ze sposobu załatwienia naszej sprawy (zapewnej jednej z wielu jaka jest tam rozpatrywana) zaczynamy generalizować i wrzucać wszystkich urzędników do jednego worka z napisem "niekompetencja, opieszałość, brak decyzyjności". Czasem spokojna rozmowa, wymiana argumentów i wskazanie własnego stanowiska, odmiennego od prezentowanego przez administrację, przy jednoczesnym starannym jego uzasadnieniu może spowodować pozytywny efekt w postaci przekonania tego kogoś po drugiej stronie biurka do naszych racji. Życie pokazuje, iż warto być cierpliwym, ponieważ niecierpliwi często czekają na swoją sprawę dwa razy dłużej...